Kronika

2012.04.13

Emocjonujące „Słowne potyczki”

W piątek 13 kwietnia, zaraz po zajęciach, wyruszyliśmy z naszą wychowawczynią Panią Basią do centrum Warszawy na miejską grę „Słowne Potyczki”.
Zabawa ta była zapowiedzią i zachętą do wzięcia udziału w tej samej grze tylko w wersji online. Zadaniem uczestników było odnalezienie stojących wokół PKiN maksymalnie sześciu „ludzi-literek” i przyłączenie ich do swojej drużyny, a następnie ułożenie z nich jak najbardziej punktowanego słowa. Uczestnicy gry mogli wymieniać się między sobą literami oraz wyzywać się na tzw. „słowną potyczkę” tj. ułożenie przez 15 sekund z posiadanych wspólnie liter najbardziej punktowanego słowa.
Nasza drużyna w składzie: Pani Basia, Dominika Owczarek, Michał Stec, Artiom i ja, rozpoczęła „słowne potyczki” ok. godz. 16:00 w punkcie rejestracyjnym przy wyjściu ze stacji Metro Centrum. Przez pierwszy kwadrans nie mogliśmy znaleźć żadnej wolnej litery. Lekko zdesperowany, oddaliłem się nieco od grupy i znalazłem siedzącą na murku literę „M”. Szybko zawołałem swoją drużynę i bardzo się ucieszyliśmy, że mamy wreszcie pierwszą literę. Podczas wybuchu naszej radości, podszedł do nas z tyłu jakiś pan i wypowiedział nam „słowną potyczkę”. Nasza pierwsza potyczka okazała się remisem, ponieważ i my, i nasz przeciwnik ułożyliśmy to samo słowo: „LIPA”. Rozeszliśmy się więc w pokoju. Po tym, jak znaleźliśmy litery „W” i „A”, wypowiedział nam „słowną potyczkę” pewien starszy pan. Na początku wygraliśmy z nim, ale po bitwie on domagał się rewanżu. Stwierdziliśmy, że to nie ma sensu. Pan jednak był tak bardzo uparty i wręcz natarczywy, że ostatecznie mu ustąpiliśmy. Za drugim razem niestety on wygrał. Później znajdowaliśmy już litery jedna po drugiej i finalnie ułożyliśmy z nich słowo: „MRÓWKA”.
Muszę przyznać, że ta gra była naprawdę ciekawą zabawą, a „słowne potyczki”, szczególne ta ze starszym panem, dostarczyły nam emocji, jak z prawdziwego pola bitwy. Naszym trofeum był kubeczek i pudełeczko na kawę!
Piotrek Piszcz kl. 5b