Kronika
Noc muzeów
19 maja 2007 roku chętne osoby z klas szóstych wzięły udział w „Nocy muzeów”. Noc Muzeów to wyjątkowa okazja do zwiedzenia warszawskich muzeów i galerii o nocnej porze. Poza zwykłymi wystawami muzea przygotowały wiele dodatkowych imprez, m. in. koncerty, przedstawienia teatralne, pokazy filmowe i spotkania z artystami. Od zeszłego roku to wydarzenie kulturalne jest częścią „Europejskiej Nocy Muzeów”. W przedsięwzięciu uczestniczyły 42 państwa europejskie udostępniając około 2 tys. muzeów i galerii. W Warszawie do akcji przyłączyło się blisko 60 placówek kulturalnych, które odwiedziło ponad 100 tysięcy gości. Spotkaliśmy się o godzinie 18.30 pod Ratuszem Bemowo. Autobusem udaliśmy się na Plac Bankowy, gdzie wsiedliśmy do specjalnych autobusów. Tej nocy uruchomiono połączenia „ogórkowe” tj. autobusy z lat 60-tych rozwoziły warszawiaków po muzeach. Na początku pojechaliśmy do Muzeum Etnograficznego. Tam obejrzeliśmy różne „egzotyczne” eksponaty i podziwialiśmy kapelę „Ziele” grającą na tradycyjnych instrumentach. Chcieliśmy też, aby namalowano nam tatuaże, ale była zbyt długa kolejka i zawiedzeni poszliśmy do Zachęty. W Zachęcie obejrzeliśmy wystawy Billa Violi (filmy) i Andrzeja Bielawskiego (obrazy) oraz wystawę „Mój świat. Nowa siła subiektywności” (o nowoczesnych formach mebli połączonych z nowoczesną technologią). Stamtąd udaliśmy się do Kordegardy, gdzie wzięliśmy udział w konkursie. Następnie ruszyliśmy do muzeum Karykatury. Po drodze bawiliśmy się z klaunami. Do muzeum Karykatury wiodła długa kolejka – gdy tam się w końcu dostaliśmy mieliśmy możliwość zapoznania się ze „śmiesznymi” karykaturami znanych postaci medialnych interesującymi komiksami. Potem mieliśmy zamiar udać się na wystawę do Zamku Królewskiego. Niestety nie zdążyliśmy tego zrobić. Postanowiliśmy udać się na lody, gdyż wszyscy byliśmy spragnieni. Po drodze zobaczyliśmy czerwony, dwupiętrowy, angielski autobus, który reklamował kampanię „Każdy inny, wszyscy równi” (tego dnia w Warszawie odbywała się parada równości). Po pysznych lodach udaliśmy się na przystanek autobusowy. Pod ratusz przybyliśmy o godzinie 23.30 z trzydziestominutowym opóźnieniem. Wszyscy trochę zmęczeni byli zadowoleni z tak ciekawej nocy. Aleksander Matusiak