Kronika

2015.07.25

Wakacje w Rudawce

Nie od dziś wiadomo, że ludzie dzielą się mniej więcej po równo na zwolenników wypoczynku nad morzem i stronników tezy, że nie ma nic lepszego niż wysokogórskie wędrówki. I zasadniczo można by poprzestać na tej polaryzacji, ale wtedy zgubilibyśmy pewną grupę obywateli, może niezbyt liczną, ale – ze względu na swe walory i pewną unikatowość – wartą odnotowania. Ta społeczność to Rudawkowicze, czyli osoby, które wyżej cenią pobyt w Rudawce niż morskie fale czy wiatr rozwiewający włosy podczas górskiej wędrówki. Chociaż, prawdę mówiąc, gdy poznamy bliżej owych Rudawkowiczów, okaże się, że cenią oni sobie każdy kontakt z przyrodą.

Ale kto to taki ci Rudawkowicze? Co możemy o nich powiedzieć? Cóż, trudno stworzyć portret typowego przedstawiciela tej społeczności, bo są bardzo różni: młodzi i starzy; brodacze i całkowicie gładcy; wysportowani i mniej ruchliwi; muzykalni i tacy, którzy nie potrafi ą wydobyć z siebie zaplanowanego dźwięku. Wszystkich ich łączy sympatia do Rudawki i powiązanie z Zespołem Szkół STO na Bemowie.

Rudawka? Już wyjaśniam. Rudawka to wieś w województwie podlaskim licząca około 100 mieszkańców. Położona w pięknym otoczeniu Puszczy Augustowskiej i w sąsiedztwie Kanału Augustowskiego. A Rudawkowicze opisując to miejsce uknuli pewne hasło, które wiele mówi o ich stosunku do tego miejsca. Hasło brzmi: „Rudawka moje miejsce na Ziemi”.

W tym oto miejscu rokrocznie w lipcu pojawiają się grupy wyżej opisanych osobników, żeby w pięknych okolicznościach przyrody spędzać dni wolne od nauki i pracy. Formalnie nazywamy to koloniami letnimi. Ale jak czytelnik zobaczy poniżej, jego wyobrażenie o koloniach letnich może rozmijać się delikatnie lub zasadniczo z tym, co odbywa się w rzeczonej Rudawce.

Jeżeli mówimy o zorganizowanym wypoczynku, to musi być tak zwana kadra i, oczywiście, podopieczni. I tak jest. Jednak jeśli popatrzymy na relacje między tymi dwoma grupami, to sprawa już nie jest tak oczywista. Obydwa środowiska stanowią tutaj swoisty ekosystem. Wszyscy mają wspólne zadania. Dążą razem do wyznaczonych celów. I może trudno w to uwierzyć, ale granica biegnąca po linii uczeń nauczyciel stopniowo zanika, żeby w końcowych dniach pobytu być niemal niedostrzegalną. Na fi niszu są po prostu Rudawkowicze.

Nie inaczej było w wakacje roku 2015. Odbyły się trzy turnusy. Dwa, w których udział brali uczniowie szkoły podstawowej i gimnazjum oraz trzeci przewidziany dla nauczycieli i sympatyków, po prostu dla dorosłych.

Przejdźmy teraz do istoty fenomenu tego miejsca i tych wydarzeń. Powiedzmy o elementach, które powodują, że wakacje w Rudawce są niezapomnianym przeżyciem.

Myślę, że warto rozpocząć od Bazy, w której odbywają się kolonie. Jest to gmach dawnej szkoły zaadaptowany do celów wypoczynkowych. Budynek jest otoczony terenem, na którym znajduje się boisko do piłki nożnej, boisko do ringo i siatkówki oraz miejsce przeznaczone na ognisko. Większość tych udogodnień została zaprojektowana i wykonana (dobrowolnie!) przez samych uczestników. Uczniowie i nauczyciele wykonują też razem prace remontowe i modernizacyjne. Ostatnią, jeszcze świeżutką, inwestycją jest budowa solidnego drewnianego płotu w miejscu przerdzewiałej już siatki ogrodzeniowej.

Kolejna sprawa to przyroda, którą można śmiało nazwać główną bohaterką letniego wypoczynku. Puszcza Augustowska, która otacza to miejsce jest doskonałym poligonem, gdzie można poznawać różnorodne gatunki fl ory i fauny. W tym roku głównym zadaniem przyrodniczym była inwentaryzacja pomników przyrody. Uczestnicy w pocie czoła poszukiwali ich, fotografowali i opisywali, czuli się jak prawdziwi poszukiwacze i badacze. Ważna aktywność przyrodnicza to opieka nad ścieżką przyrodniczą. W tym roku przyszedł czas na jej rewitalizację. Powstały nowe dębowe słupki, na których umieszczono tabliczki informacyjne. Cennym elementem edukacji przyrodniczej jest możliwość zdobywania odznak turysta przyrodnik fi rmowanych przez PTTK.

Stosowne miejsce na liście aktywności rudawkowych zajmuje sport. Nie ma chyba dnia, którego zwieńczeniem nie byłoby rozegranie wieczornego meczu piłki nożnej. Ale to nie futbol króluje na boiskach Rudawki. To miejsce zajmuje ringo. Może nie wszyscy wiedzą, co to takiego, więc spieszę z wyjaśnieniami. Ringo to polska gra sportowa polegająca na trafi eniu gumowym kółkiem w pole przeciwnika. Jak co roku więc odbył się klasyczny już turniej w tej dyscyplinie. Emocje jak zwykle sięgały zenitu. Tegoroczną nowością było rozegranie pierwszego turnieju w „piłkarzyki”, których obecność w Rudawce zawdzięczamy Państwu Ciećwierz (dziękujemy!!!). Sądząc po zaangażowaniu zawodników nie był to turniej ostatni. Rok 2015, jak się wydaje, to narodziny nowej świeckiej rudawkowej tradycji, mianowicie wieczorków integracyjno-muzycznych (nazwa wymyślona na poczekaniu). Uczestnicy spotykali się wieczorową porą, żeby obejrzeć zdjęcia zwiedzonych w ciągu dnia miejsc, opowiedzieć o wydarzeniach, które przeżyli i wreszcie, by przy akompaniamencie gitary wspólnie pośpiewać.

Wszystko to powoduje, że wakacje w Rudawce zawsze należą do udanych.