Kronika

2010.09.22

Wycieczka czwartoklasistów do Rudawki

Dnia 22 października odbył się wyjazd integracyjny klas 4 do Rudawki. W środę staliśmy zwarci i gotowi do wyjazdu. Przyjechały do nas dwa busy. Jeden większy, a drugi mniejszy. Do większego busa wsiadła klasa 4b, a do mniejszego klasa 4a. Przed nami była dłuuuga podróż. Jechaliśmy i jechaliśmy. Nieopodal Rudawki leży małe miasteczko. Nosi ono nazwę Tykocin. Tam właśnie postanowiliśmy się zatrzymać i je zwiedzić. Gdy wyszliśmy z autokarów nauczyciele podzielili nas na grupy i dostaliśmy kartę patrolową. Nasi opiekunowie z szóstych klas to: Natalia, Michał, Marek, Michał i Adam zostali przydzieleni do patroli. Po krótkim czasie przyszedł do nas Pan przewodnik i zabrał nas na ciekawą wycieczkę do synagogi. Gdy zwiedziliśmy synagogę każda grupa dostała czas, aby wypełnić kartę patrolową. Po uzupełnieniu spotkaliśmy się przy synagodze, wsiedliśmy do autokarów i zaraz byliśmy w Rudawce. Tam rozpakowaliśmy się i poszliśmy na obiad do restauracji „Pod Słowikiem”. Po obiedzie była gra terenowa po Rudawce, w której zwyciężyły patrole „Tykopuccy” i „Kiepscy”. Potem poszliśmy spać. Rano wstaliśmy o 8:00, zjedliśmy śniadanie i każdy miał wybór czy chce iść na wycieczkę 16 km czy na 10 km i zbierać grzyby. Po męczącej wycieczce poszliśmy na obiad, a potem był czas odpoczynku. Potem rysowaliśmy pocztówkę z Rudawki i zaliczaliśmy wymaganie z przyrody. Wieczorem odbyła się nocna eskapada i pogoń za świetlikami. Gdy wróciliśmy do obozu Pan dyrektor i nauczyciele ogłosili wyniki gry po Tykocinie. Zwyciężył zastęp „Autominikleopotopereczerekliwiczanki”. Poszliśmy spać około północy. Rano wstaliśmy, spakowaliśmy się i poszliśmy na śniadanie. Po śniadaniu zapakowaliśmy walizki do autokaru i ruszyliśmy w podróż do Warszawy. W czasie podrózy postanowiliśmy zatrzymać się na Bagnach Biebrzańskich. Kiedy się zatrzymaliśmy, wysiedliśmy z autokaru podeszły do nas dwie panie przewodniczki. Jedna zabrała klasę 4a, a druga 4b. Najpierw poszliśmy do dużej sali, gdzie panie opowiedziały nam o zwierzętach żyjących w Biebrzy. Później poszliśmy na spacer brzegiem Biebrzy. Po spacerze panie pożegnały się z nami, wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy dalej. Po dłuższej chwili zatrzymaliśmy się na obiad, gdzie zabawiał nas pan Donald Mc Donald’s. Potem wsiedliśmy do autokaru i już bez żadnych przygód dojechaliśmy do Warszawy. To był wspaniały, ale męczący wyjazd.
Marysia Wołyniak kl.4a